czwartek, 9 sierpnia 2012

0. Koliber


Wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Jesień zmienia się w zimę; po każdej nocy wstaje słońce; ludzie przychodzą i odchodzą; czas mija, pozostawiając jedynie wspomnienia i zdjęcia. Wszystko ma swój początek – ten początek, pozwala narodzić się kolejnej rzeczy. Ktoś taki jak ja, nie mógł mieć wpływu na przebieg życia – cudzego, ani nawet własnego, za co będę się przeklinać do ostatniej chwili świadomości.
Choć przeszłość, stanowi fundament tego, kim się stałem, nie pamiętam wiele. Narastający śmiech i płacz, wybudzający mnie z koszmarów. Zanim zrozumiałem, co się stało, zacząłem patrzeć na swoje wady, jak na zalety. Mimo rosnącej nienawiści – do ludzi, do siebie – próżność, przesłoniła mi świat. Aspołeczny egoista jest bardzo blisko pragnienia cudzej krzywdy; ludzie, nigdy nie interesowali mnie jedynak wystarczająco, by mogli odgrywać jakieś głębsze znaczenie w tym, co działo się wokół mnie. To zabawne, jak powierzchownie potrafiłem ocenić osobę, którą widziałem po raz pierwszy i ostatni.
Pamiętam ciepłe ręce mojej matki, która obiecała, że wróci. Powiedziała, że wróci, gdy wzejdzie dla mnie słońce, które przyniesie ze sobą radość. Chwilę później, zapomniałem, jak ważna niegdyś dla mnie była. A ja, znalazłem się w miejscu, które pozbawiło mnie wolności, której nigdy nie posiadałem.  

Brak komentarzy: