Wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Jesień zmienia
się w zimę; po każdej nocy wstaje słońce; ludzie przychodzą i odchodzą; czas
mija, pozostawiając jedynie wspomnienia i zdjęcia. Wszystko ma swój początek –
ten początek, pozwala narodzić się kolejnej rzeczy. Ktoś taki jak ja, nie mógł
mieć wpływu na przebieg życia – cudzego, ani nawet własnego, za co będę się
przeklinać do ostatniej chwili świadomości.
Choć przeszłość, stanowi fundament tego, kim się stałem, nie
pamiętam wiele. Narastający śmiech i płacz, wybudzający mnie z koszmarów. Zanim
zrozumiałem, co się stało, zacząłem patrzeć na swoje wady, jak na zalety. Mimo
rosnącej nienawiści – do ludzi, do siebie – próżność, przesłoniła mi świat.
Aspołeczny egoista jest bardzo blisko pragnienia cudzej krzywdy; ludzie, nigdy
nie interesowali mnie jedynak wystarczająco, by mogli odgrywać jakieś głębsze
znaczenie w tym, co działo się wokół mnie. To zabawne, jak powierzchownie
potrafiłem ocenić osobę, którą widziałem po raz pierwszy i ostatni.
Pamiętam ciepłe ręce mojej matki, która obiecała, że wróci.
Powiedziała, że wróci, gdy wzejdzie dla mnie słońce, które przyniesie ze sobą
radość. Chwilę później, zapomniałem, jak ważna niegdyś dla mnie była. A ja,
znalazłem się w miejscu, które pozbawiło mnie wolności, której nigdy nie
posiadałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz